Wiadomości

Ochrona mniejszości w Europie to "olbrzymi paradoks"

Opublikowany: lut 5, 09:04

Posłowie Parlamentu Europejskiego uważają, iż “prawo do wypowiadania się i kształcenia w języku ojczystym jest jednym z najbardziej fundamentalnych praw podstawowych”. We wtorek, węgierski socjalista Csaba Tabajdi wraz z pięciorgiem innych posłów przepytywali Komisję na temat planów ochrony tradycyjnych, narodowych, etnicznych i imigranckich mniejszości w Europie. Tym razem to my zadajemy pytania deputowanemu.

Csaba Tabajdi szefuje parlamentarnej Intergrupie do spraw mniejszości narodowych, która już wcześniej wsparła powstanie rezolucji dążącej do rozróżnienia pomiędzy rdzennymi, krajowymi mniejszościami a mniejszościami etnicznymi i napływowymi.

Czym różnią się potrzeby mniejszości tradycyjnych od potrzeb mniejszości napływowych?

Około ośmiu procent ludności Europy należy do mniejszości rdzennych, a 6,5% do mniejszości napływowych – te ostatnie występują głównie w Europie Zachodniej.

Nie mówimy o różnicach na obszarze podstawowych wolności człowieka, gdyż te muszą zostać zapewnione wszystkim bez wyjątku. Państwo powinno wspierać rodzime lub tradycyjne mniejszości etniczne – które zamieszkują na jego terytorium od wieków – w ich aspiracjach do zachowania własnego języka ojczystego, odrębnej kultury i tożsamości. Członkowie takiej mniejszości powinni oczywiście posługiwać się również językiem używanym przez ogół obywateli.

W przypadku mniejszości napływowej – imigrantów, państwo ma inny obowiązek: powinno pomagać im zintegrować się ze społeczeństwem i nauczyć języka kraju przyjmującego.

Wcześniej mówił pan, że: “Europa zawsze nagradzała mniejszości, które stosują przemoc, zamiast tych, które wolą rozwiązania pokojowe, konstytucyjne”.

To są fakty. Znajdziemy niewiele wyjątków od tej reguły, takich jak na przykład mówiący po szwedzku Finowie. Nie oznacza to jednak, że jestem zwolennikiem przemocy. Uważam, że nagradzane powinny być mniejszości, które zawsze walczyły o swoje prawa metodami konstytucyjnymi, stosując pokojowe środki.

Jednakże kwestia przyznania autonomii niektórym mniejszościom narodowym pozostaje tematem tabu. Jest to jeden z wielkich paradoksów ochrony mniejszości w Europie.

Obecnie nie ma prawnie wiążącego systemu na poziomie UE, który gwarantowałby ochronę tradycyjnych mniejszości narodowych w Europie. Czy należałoby go stworzyć?

Taki system zarazem jest i go nie ma. W 1993 r., Rada Europejska w Kopenhadze ustaliła, iż prawa ochrony mniejszości będą jednym z kryteriów, jakie przed przystąpieniem powinny spełnić państwa kandydujące do UE. Innymi słowy, dwunastu nowych członków zostało zobowiązanych do spełnienia kryteriów ochrony mniejszości, ale starzy członkowie nie zastosowali takich samych wymagań wobec siebie.

Jeżeli Francja i Grecja ubiegałyby się dzisiaj o przyjęcie do UE, nie zostałyby przyjęte, ponieważ nie ratyfikowały dwóch wiążących dokumentów Rady Europy, które musiało przyjąć wszystkie dwanaście nowych państw członkowskich: Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych oraz Konwencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Narodowych.

Na osiemdziesięciu tysiącach stron unijnego prawodawstwa nie znajdziemy ani jednej wzmianki o tym, że w Europie mamy mniejszości narodowe. Dlatego tak ważne jest, by wszedł w życie Traktat z Lizbony. Po raz pierwszy zawiera on prawnie wiążące podstawy dla ochrony mniejszości na poziomie unijnym.

Źródło: ww.europarl.europa.eu

Skomentuj ten artykuł na forum

Szukaj w serwisie

Wzory pozwów, wniosków, umów i innych pism

Wiadomości i porady prawne

Konkordat między Rzeczpospolita Polską a Stolicą Apostolską

Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego.

Czytaj dalej


Więcej

Porada prawna - Prenumerata RSS

Zaprenumeruj aktualności i porady

Archiwum wiadomości